Spośród ośmiu parków krajobrazowych województwa lubuskiego, dwa parki mają prawo szczycić się istotną populacją bociana białego. Są to Krzesiński Park Krajobrazowy ze słynną bocianią kolonią w miejscowości Kłopot oraz Park Krajobrazowy "Ujście Warty" z liczną lecz rozproszoną populacją w której skład wchodzi kilka mniejszych kolonii w jego południowej części.

          

Bocian biały w naturalnym środowisku
Bocian biały w naturalnym środowisku
  Sierpień, to czas odlotu bocianów białych w kierunku Czarnego Lądu, czyli kontynentu afrykańskiego. Owa wędrówka jesienna poprzedzona jest charakterystycznym, spektakularnym zjawiskiem o nazwie bociani sejmik. Tak jak w polskim parlamencie zapadają ważne dla kraju decyzje, tak na łąkach, rozlewiskach czy też zaorywanych po żniwach polach gromadzą się spore ilości bocianów białych, które podejmują szereg ważnych dla nich decyzji związanych z wędrówką jesienną. Takie bocianie sejmiki mogą liczyć od kilkunastu do nawet dwustu osobników.

            Jednak po tych wspomnianych wyżej ogólnych informacjach, nie mam dla Państwa optymistycznych wieści. Niestety, bocian biały zaczyna być gatunkiem z(a)nikającym w polskim krajobrazie. Wstępne wyniki ubiegłorocznego cenzusu tego ptaka wykazują iż polska populacja liczy obecnie około 42-43 tys. par tych stworzeń przystępujących do lęgu. Na pierwszy rzut oka wydaje się to być nie mało, ale jeśli porównamy te dane z wynikami z roku 2004, które wykazały polską populację liczącą 52 tys. par, to widzimy jak szybko i drastycznie zmalała polska populacja na przestrzeni tylko 10 lat. To aż 20% mniej bocianów przystępujących do lęgu! Na terenie województwa lubuskiego szacuje się iż obecnie do lęgu przystępuje do 800 par, a jeszcze 10 lat temu stwierdzono dokładnie 942 pary. Liczby nie kłamią, a co za tym idzie, Polska nie jest już krajem w którym gnieździ się najwięcej bocianów białych. Wszystko wskazuje na to, że to Hiszpania będzie wiodła prym "państwa bocianiego". Czy Nam Polakom, nie powinno z tego powodu być smutno że tracimy to co cenne w bioróżnorodności? Zatem, należy sobie postawić pytanie: w czym tkwi problem zanikania w niektórych miejscach naszego kraju bociana białego ?

            Najogólniej mówiąc: zmiany klimatyczne oraz zmiany gospodarki w rolnictwie doprowadzają do kurczenia się polskiej populacji tego gatunku.
O ile my jako ludzie nie mamy bezpośredniego wpływu na zmiany klimatyczne, o tyle sami jako ludzka populacja dążymy do rozwoju cywilizacyjnego zapominając o zrównoważonym rozwoju, przez co przyczyniamy się do bycia mniej towarzyskimi istotami w stosunku do przyrody, w tym bocianów.

           

Bociani sejmik przed odlotem do Afryki
Bociani sejmik przed odlotem do Afryki
Susze, nagłe wezbrania wód, intensywne opady deszczu oraz gradu, zmiany pór roku to anomalie zaburzające pewien rytm, a w pierwszej kolejności powodują zanikanie pokarmu dla tych ptasich stworzeń. Na nic się zdało szybsze nadejście wiosny w obecnym sezonie, skoro miesiąc maj był zimny i suchy. Niski poziom wód gruntowych powodował kurczenie się naturalnych rozlewisk w dolinach rzek a co za tym idzie było mniej szans na zdobycie odpowiedniej ilości pokarmu, zaś stosunkowo niskie temperatury powietrza powodowały szybsze wyziębianie się piskląt. Niestety, taka jest natura, w niej nie ma powszechnej stabilności warunków atmosferycznych, nie zmienimy jej. Ale........przecież to nie wszystko! To właśnie człowiek dorzucił przysłowiowe 5 groszy i w znacznym stopniu przyczynia się do kurczenia siedlisk sprzyjających bocianom. Wszyscy wiedzą na czym opierają się prawa ekonomii, wszyscy chcą wszystko łączyć, byle by tylko zaoszczędzić, jakoś przetrwać a czasem poprawić sobie status materialny. Toteż dzisiejsze pola przypominają morze jednej uprawy, stając się istną monokulturą, gdyż to się bardziej opłaca rolnikowi. Nie chodzi już tylko wyłącznie o zboża, ale o coraz to bardziej powszechne monokultury rzepaku oraz kukurydzy, czyli te uprawy, w które nasz bocian po prostu nie wejdzie i nie będzie tam szukał pokarmu. W polu rzepakowym samemu człowiekowi jest ciężko przez nie iść, a gdzie dopiero bocianowi zdobywać pokarm? Z kolei w wysoką kukurydzę bocian nie wejdzie, bo jest tam ciasno i mało atrakcyjnie pokarmowo. A spróbujmy przypomnieć sobie, czy takie monokultury upraw były czymś powszechnym 20, 30 lat temu. Zbyt rygorystyczna ekonomia w rolnictwie nie idzie w parze z ochroną przyrody, toteż jednym z pierwszych poszkodowanych gatunków jest właśnie bocian biały.

           

Przykład nienagannej uprawy rzepaku
Przykład nienagannej uprawy rzepaku
Odejście od niemal całkowitego modelu rozdrobnienia upraw na rzecz monokultur w rolnictwie już daje się we znaki, co widzimy po naszym boćku, ale pamiętajmy że to właśnie ten gatunek nosi miano bycia gatunkiem parasolowym. Co to oznacza? Utrzymywanie dogodnych siedlisk dla danego gatunku (w tym przypadku bociana białego) przyczynia się do ochrony wielu innych, cennych przyrodniczo, nierzadko narażonych na wyginięcie rodzimych gatunków fauny i flory. Toteż ochrona gatunku parasolowego jest tak ważna dla całej polskiej przyrody. Niestety, zmiany jakie mają miejsce w rolnictwie, powodują skutek odwrotny. Przykładem na to może być obecnie rzadko spotykana, a jeszcze kiedyś pospolicie obserwowana czajka lub też kuropatwa. Cierpią też na tym inne, dużo większe gatunki ptaków, jak np. błotniak łąkowy oraz błotniak stawowy. Koło się zamyka, zbyt duża chemizacja rolnictwa wypiera niższe organizmy, którymi żywią się te coraz to wyżej umiejscowione w piramidzie pokarmowej. Te wyższe organizmy z kolei, nie mając zbyt dużo pokarmu pod dostatkiem ograniczają ilość wyprowadzanych na świat własnych młodych, a to w konsekwencji może przyczynić się w niedalekiej przyszłości do unicestwienia niektórych gatunków. Obliczono, że jeśli nie nastąpią korzystne dla przyrody zmiany w rolnictwie a anomalie pogodowe będą coraz to bardziej szalone, to taki bocian biały za około 100 lat będzie na krawędzi wymarcia. Czy tego właśnie chcemy? Zastanówmy się, kto zapłaci za ludzką ekonomię najwyższą cenę? Oczywiście, że my ludzie.

            Bocian biały to znany i lubiany rodzimy ptak naszego polskiego krajobrazu. By nadal cieszył nasze oczy swą obecnością wśród ludzi, nie powinniśmy przechodzić obojętnie wobec zmian w środowisku, za które odpowiadamy zbiorowo jako ludzie. By podjąć kroki zaradcze, powyższym tekstem chciałbym Państwa zachęcić do refleksji nad potrzebą ochrony siedlisk naszej rodzimej przyrody. Każdy z Nas może się do tego przyczynić. Przykładów jest nie mało. Również Służby Parków Krajobrazowych Województwa Lubuskiego dostrzegając problem służą pomocą merytoryczną w tym temacie i same przyczyniają się do ochrony gatunku. Już za kilka miesięcy na terenie Parku Krajobrazowego „Ujście Warty” prowadzony będzie projekt ochrony czynnej gatunku, na ochronie którego powinno Nam wszystkim zależeć, a który jest symbolem polskiego krajobrazu rolniczego. Gatunku, którego pojaw w marcu napawa Nas radością, a którego spektakularne i piękne sierpniowe sejmiki świadczą o nadchodzącej jesieni...

 

Krzysztof Gajda

Główny Spcejalista w Krzesińskim Parku Krajobrazowym