Pogoda – to ona ostatnimi laty martwi najbardziej i to już nie tylko rolników, leśników i przyrodników, ale każdego z nas. Zmiany widać na co dzień w otaczającym nas krajobrazie.

Wypłycenia na terenie użytku ekologicznego Oczko fot. Katarzyna Szczepaniak
Wypłycenia na terenie użytku ekologicznego Oczko fot. Katarzyna Szczepaniak
Pomiary meteorologiczne w Polsce wykonywane są regularnie od prawie 240 lat. Trzy najcieplejsze miesiące lata 2019 roku poddał analizie Piotr Djaków, autor bloga „Pogoda i klimat”. W czerwcu krajowa średnia temperatur była najwyższa w historii, a rekordowo wysoką temperaturę odczytano w Radzyniu w województwie lubuskim -  38,2  ͦ C. Po lipcu mieszczącym się w typowych, średnich temperaturach (co nietypowe chłodniejszym od czerwca), przyszła jeszcze jedna fala upałów z końcem sierpnia. I być może sytuacja nie byłaby tak trudna, gdyby letnich upałów nie poprzedziła wiosenna susza. Były miejsca, gdzie w kwietniu nie spadła, ani jedna kropla deszczu. Taka sytuacja nie zdarzyła się od wielu lat.

Upały kojarzące się nam raczej z tropikalnymi wyspami nie są typowe dla Polski. Z wieloletnich obserwacji wynika, że przed suszami połączonymi z falami upałów chroniły nas fronty atmosferyczne, zapewniające zmianę pogody średnio co kilka dni. Obecnie obserwowana zmiana aury polega na przedłużającym się okresie bez opadów. Suma rocznych opadów nie zmienia się jednak znacząco, a deszcze pojawiają się rzadziej, są krótkotrwałe i przechodzą gwałtownie.

Wyraźne wypłycenie linii brzegowej nad jeziorem Kochle fot. Katarzyna Szczepaniak
Wyraźne wypłycenie linii brzegowej nad jeziorem Kochle fot. Katarzyna Szczepaniak
Powyższe wyniki mogą być odbierane jako „sucha” statystyka, a sami klimatolodzy nie potwierdzają, że są one dowodem zmian w klimacie. Niepokojącym jest jednak fakt, że dwa wyjątkowo ciepłe lata wystąpiły rok po roku – w 2018 i 2019 roku.

W Pszczewskim Parku Krajobrazowym jeden z największych walorów stanowią jeziora, których rynna rozciąga się przez całą długość parku. Latem 2019 roku obniżony poziom wód można było zaobserwować w rzece Obrze, jeziorach oraz małych zbiornikach wodnych. Szczególnie rzucał się on w oczy w niewielkich stawach, czy rowach melioracyjnych. Najmniejsze akweny były nie do poznania, a niektóre z nich zupełnie wyschły. Zniknięcie wody w tak wielu miejscach z pewnością wpłynęło na bioróżnorodność nie tylko w zbiornikach wodnych, ale również na dotychczas podmokłych terenach.

Mamy już do czynienia nie tylko z suszą rolniczą (następstwem suszy atmosferycznej), powodującą obniżenie ilości plonów, ale również z suszą hydrologiczną, którą wyraźnie było widać jeszcze do późnej jesieni.

W historii ziemi klimat zmieniał się wielokrotnie i wynikało to z naturalnej kolei rzeczy, a obecnie obserwujemy przemiany w pogodzie, które zachodzą w nieco przyspieszonym tempie.

Złagodzić niekorzystne warunki atmosferyczne możemy poprzez powrót do naturalnego krajobrazu. Będzie to możliwe za sprawą działań związanych z małą retencją wodną. Polega ona

Wyschnięty mały zbiornik wodny na terenie PPK fot. Katarzyna Szczepaniak
Wyschnięty mały zbiornik wodny na terenie PPK fot. Katarzyna Szczepaniak
na wydłużeniu drogi oraz czasu obiegu wody w środowisku. Aby „zatrzymać” wodę na dłużej należy odnowić pasy zieleni śródpolnej, odtworzyć małe zbiorniki wodne, takie jak śródpolne oczka wodne, stworzyć mokradła, obszary zalewowe. Jednym z prostszych działań małej retencji jest tworzenie zastawek w małych ciekach wodnych. Umożliwiają one np. odtworzenie cennych przyrodniczo podmokłych łąk.

Dobrym przykładem prac związanych z retencją jest zrealizowany na terenie 17 Regionalnych Dyrekcji Lasy Państwowych projekt o nazwie „Zwiększanie możliwości retencyjnych oraz przeciwdziałanie powodzi i suszy w ekosystemach leśnych na terenach nizinnych”. Dzięki temu w latach 2007 – 2015 na terenie RDLP w Szczecinie oraz Zielonej Górze, udało się zretencjonować łącznie prawie 4,5 mln m3 wody i zbudować w sumie 365 obiektów piętrzących lub retencjonujących wodę, takich jak zbiorniki wodne, zastawki, przepusty, progi, czy groble. W efekcie w tamtym czasie udało się m.in. podnieść poziom wód powierzchniowych i gruntowych, czy też odtworzyć tereny podmokłe dla wielu gatunków roślin i zwierząt związanych z takimi siedliskami.

 

Katarzyna Szczepaniak

St. Specjalista w PPK